|
Newsy
Źródło: http://www.mks-korona-kielce.pl
Zawalczą o jak najwyższą lokatę
Autor: Tric data 09.05.2010, o 05:39 (UTC) | | Nie trudno się domyślić jak zadowoleni byli po meczu z Lechią piłkarze Korony. Zespół zaliczył kolejny solidny występ, a gol pierwszy gol w barwach Korony, dał upragnione utrzymanie. Piłkarze jednak nie są myślami na wakacjach i w kolejnych meczach zapowiadają walkę o jak najwyższą lokatę w tabeli.
Artur Jędrzejczyk: Najbardziej cieszę się z tego, że pomogłem drużynie. Jako zespół pokazaliśmy naprawdę klasę. I dziś, i w poprzednim meczu pokazaliśmy jak potrafimy grać w piłkę i teraz patrzyłem na tabelę i praktycznie mamy ósme miejsce teraz. Jedziemy na Zagłębie i będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce, o wyższe cele. Wakacje mamy dopiero od czerwca, a teraz walczymy, są jeszcze dwa mecze, czyli o sześć punktów. Cieszymy się bo mamy praktycznie już na 100% utrzymanie. Bez presji, będziemy z większym luzem grać piłką. Zobaczymy jak to będzie. Byłoby żal odchodzić z Kielc, ale wiadomo Legia też stawia warunki, bo mam zapisane w kontrakcie że mogę wrócić, ale tu jest super drużynka, super atmosfera na stadionie i na pewno chciałbym tutaj zostać. Korona ma prawo pierwokupu, będą rozmowy po sezonie, teraz nie chcę nic mówić. Każdy się cieszy bramki, ja tym bardziej bo ten gol dał nam utrzymanie. To była moja pierwsza bramka dla barw Korony, także naprawdę coś fajnego.
Paweł Kaczmarek: Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bardzo chcielibyśmy żeby to zapewnić wcześniej, ale okoliczności były trudne i cieszymy się, że ostatnie dwa zwycięstwa w dobrym stylu dały nam upragnione utrzymanie. Teraz już jesteśmy spokojni i każdy wychodzi po meczu uśmiechnięty. Jeśli ktoś widział tabelę to mamy szansę zająć wyższe miejsce niż obecnie, także w tych dwóch meczach będziemy robić wszystko żeby zdobyć jak największą ilość punktów, a w naszej obecnej dyspozycji jest to możliwe. Łatwiej? Niekiedy lepiej się gra z nożem na gardle. Nie mówię, że w każdej sytuacji, ale są mecze że z nożem na gardle zagrać bardzo dobrze. Czasem może to jednak zespół sparaliżować. Nie poświęitujemy niestety, bo mamy w poniedziałek wyjazd do Lubina. Na świętowanie przyjdzie jeszcze czas. Może w przyszłości te sukcesy będą wyższe.
Jacek Markiewicz: Pierwsze nasze mecze w tej rundzie były może nerwowe, może dopiero jak mieliśmy nóż na gardle to zaczęliśmy w siebie wierzyć i grać na maksa. Myślę, że pewne korekty w składzie i wszystko ułożyło się ładnie. Od pierwszej minuty rozdawaliśmy karty, od pierwszej do ostatniej minuty chcieliśmy prowadzić grę i myślę, że nam to się udało. Ja gram tam gdzie mnie trener wystawi i bardzo mu za to dziękuję, bo wierzy we mnie, a ja mu się odpłacam bardzo dobrą grą. Zbysiu jest na prawdę duszą towarzystwa, jest kierownikiem całego zespołu jeśli chodzi o takie sytuacje. Bardzo fajnie się zachował i myślę, że w następnym meczu też może poprowadzić doping (śmiech). Spokojniejsze mecze? Tak mogą mówić kibice – na luzie, z pewnym utrzymaniem. Myślę, że gramy o lokatę w tabeli, myślę że im wyższa lokata w tabeli na koniec sezonu tym bardziej będą z tego jakieś profity. Ósme miejsce? Nie mówmy hop, mamy jeszcze dwa mecze, będziemy walczyć o kolejne punkty i zobaczymy 15 maja na którym skończymy miejscu i wtedy możemy wrócić do analizy.
Krzysztof Gajtkowski: Wiedzieliśmy o co dzisiaj gramy, wiedzieliśmy, ze jeśli dzisiaj zdobędziemy trzy punkty to utrzymanie mamy już pewne i zrealizowaliśmy nasz plan. Miały być trzy punkty i są. Teraz, bez tej presji, będzie nam się grało lepiej. Nieprzyjemnie się gra, kiedy ma się nóż na gardle, ale wyszliśmy już z tego. Teraz mamy dwie kolejki i na pewno ich nie odpuścimy. Gramy o jak najlepsze miejsce w tabeli.
Paweł Kapsa (Lechia): Mecz zbył wyrównany, może Korona dłużej utrzymywała się przy piłce. Może nie stwarzała takich czystych, klarownych sytuacji. Byliśmy uczuleni na stałe fragmenty Korony, bo to ich nie pierwsza taka bramka, a jednak znów nie pokryliśmy zawodnika, Korona strzeliła bramkę i wygrała mecz. Mieliśmy jakieś sytuacje, ale to też były po stałych fragmentach takie bardziej przypadkowe. Nam się nie udało niestety strzelić bramki. Nie wątpiłem ani przez chwilę, że Korona nie utrzyma się w Ekstraklasie. To jest za dobry zespół żeby z tej Ekstraklasy spaść, w lidze są słabsze zespoły. My mamy swój cel – ósme miejsce, a dziś kolejne punkty nam odleciały.
Rozmawiali Michał Żak i Michał Siejak. | | |
|
''Ogromnie się cieszymy'' - wypowiedzi trenerów
Autor: Solek data 08.05.2010, o 21:31 (UTC) | |
W zgoła odmiennych nastrojach byli trenerzy obu zespołów po dzisiejszym spotkaniu pomiędzy Koroną a Lechią Gdańsk. Szkoleniowiec gości minę miał raczej przygnębioną, w przeciwieństwie do Marcina Sasala, który z uśmiechem podsumowywał ten mecz.
Tomasz Kafarski: Wydaje mi się, że spotkanie było dosyć interesujące, obfitowało w dużo sytuacji podbramkowych z jednej, jak i z drugiej strony. Korona wykorzystała jeden nasz błąd przy stałym fragmencie gry i wygrała mecz. Gratuluję trenerowi gospodarzy zwycięstwa, a my niestety musimy po raz kolejny przegryźć gorycz porażki.
Marcin Sasal: Przede wszystkim trzeba pogratulować chłopakom, bo rzeczywiście graliśmy do tej pory pod ogromną presją. Cały czas widmo spadku - od grudnia, jak tylko przyszedłem
- nam towarzyszyło w przygotowaniu i we wszystkim. Było nerwowo, w pewnym momencie też ze strony kibiców, dziennikarzy i działaczy, ale zespół pokazał charakter i wywalczyliśmy to utrzymanie, bo już nie ma matematycznych możliwości, że spadniemy. W meczu na pewno chcieliśmy wyjść do przodu, zaatakować rywala, żeby nie jechać na te dwa ostatnie mecze z jakimś bagażem, że coś się może wydarzyć. Jest dużo zaskakujących wyników i chcieliśmy sobie dzisiaj zapewnić utrzymanie i rzeczywiście to się stało. Na pewno dzisiaj będziemy świętować, ale dość krótko, bo w poniedziałek z samego rana wyjeżdżamy na następny mecz do Lubina. Chcemy dokończyć ligę, teraz możemy po raz pierwszy w tym sezonie pograć o jakiekolwiek wyższe miejsce. Cały czas graliśmy o utrzymanie, ale mamy świadomość, że będziemy grali o jak najwyższe miejsce. Zostały dwa spotkania i mam nadzieje, że w meczu z Ruchem kibice zgotują nam tutaj święto. Ogromnie się cieszymy, bo zadanie, które otrzymaliśmy z zespołem i całym sztabem szkoleniowym zostało dzisiaj dopełnione w stu procentach | | |
|
Wygrali utrzymanie
Autor: Tric data 08.05.2010, o 20:19 (UTC) | | Korona Kielce1:0Lechia Gdańsk
Korona Kielce pokonała Lechię Gdańsk 1-0. W 59 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ediego bramkę dającą prowadzenie Złocisto-Krwistym strzelił Artur Jędrzejczyk. Dzięki temu zwycięstwu i zgromadzeniu 33 punktów na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Korona zapewniła sobie utrzymanie w piłkarskiej Ekstraklasie.
Korona Kielce 1 – 0 Lechia Gdańsk
Artur Jędrzejczyk 59.
Korona: Zbigniew Małkowski – Artur Jędrzejczyk, Hernani, Pavol Stano, Nikola Mijailovic – Łukasz Maliszewski (77, Dariusz Łatka), Jacek Markiewicz, Aleksandar Vukovic, Paweł Kaczmarek (46, Edi)– Jacek Kiełb, Krzysztof Gajtkowski (58, Maciej Tataj).
Lechia: Paweł Kapsa – Marcin Kaczmarek, Oleg Laizans (46, Tomasz Dawidowski), Krzysztof Bąk, Arkadiusz Mysona (78, Rafał Kasznik), Marcin Pietrowski (70, Maciej Ragalski), Łukasz Surma, Marko Bajic, Paweł Buzała, Piotr Wiśniewski, Ivans Lukjanovs.
Żółte kartki: Gajtkowski, Vukovic, Mijailovic – Pietrowski, Buzała.
Sędziował: Mirosław Górecki.
Widzów: 9968. | | |
|
Młodzi efektownie
Autor: Tric data 08.05.2010, o 15:44 (UTC) | | ME
Coraz lepiej prezentują się piłkarze Młodej Korony. Podopieczni trenera Cezarego Ruszkowskiego pokonali w wyjazdowym meczu Lechię Gdańsk 4-1. Gole w tym meczu zdobyli Piotr Gawęcki – dwie oraz Łukasz Jamróz i Daniel Rabenda. Bramka dla gospodarzy padła po trafieniu Damiana Kujtkowskiego.
Lechia Gdańsk 1 – 4 Korona Kielce
Damian Kujtkowski 30 – Piotr Gawęcki 33, 47, Łukasz Jamróz 65, Daniel Rabenda 84.
Korona: Wojciech Małecki – Karol Markowski, Piotr Duda (72, Bartosz Malinowski), Krzysztof Kiercz, Damian Chrzanowski – Łukasz Jamróz, Damian Czarnecki (46, Tomasz Ryczek), Damian Jędryka, Jakub Bąk (46, Mateusz Dziubek) – Marek Nowak (65, Daniel Rabenda), Piotr Gawęcki (76, Andrzej Paprocki).
Źródło: lechia.pl. | | |
|
Zadaj pytanie prezesowi i kierownikowi!
Autor: Siejo data 07.05.2010, o 06:24 (UTC) | | W czwartek, 13 maja, odbędzie się kolejne spotkanie z serii "Złocisto-Krwiści po godzinach". Tym razem postanowiliśmy zaprosić prezesa Korony, Tadeusza Dudkę i kierownika drużyny, Pawła Grabowskiego. W związku z tym zachęcamy kibiców do przysyłania pytań, które powinniśmy zadać na spotkaniu prezesowi i kierownikowi. Propozycje prosimy wysyłać na maila redakcja@mks-korona-kielce.pl Wkrótce podamy więcej informacji dotyczących spotkania. | | |
|
''Pokazałem herb dla kibiców''
Autor:Siejo data 05.05.2010, o 10:21 (UTC) | | W dniu dzisiejszym przeprowadziliśmy wywiad z jednym z bohaterów ostatnich dni - Jackiem Kiełbem. Ryba opowiada w nim o satysfakcji ze strzelonego gola Wiśle, o przywitaniu kibiców czy też o niekorzystnym wpływie szumu medialnego na niego i zainteresowaniu Lecha Poznań jego osobą.
- Zacznę od Twojej słynnej już fryzury. Miałeś obciąć włosy wtedy, gdy Korona zapewni sobie utrzymanie, po meczu z Wisłą mówiłeś, że nadszedł już ten moment, ale jak widać - fryzura cały czas pozostaje taka sama.
Jacek Kiełb: Jeszcze pozostaje. Wygraliśmy mecz z Wisłą, już myślałem, że będę mógł się spokojnie ostrzyc, ale niestety dół tabeli powygrywał i nie jesteśmy wciąż pewni utrzymania. Mam nadzieję, że po sobotnim meczu z Lechią będę mógł iść już spokojnie do fryzjera. Ja pół żartem, pół serio założyłem sobie takie postanowienie. Chyba Paweł Kal kiedyś powiedział mi w szatni "Kiedy się ostrzyżesz? Już tak zarosłeś", a ja mu odpowiedziałem, że wtedy, gdy zapewnimy sobie utrzymanie.
- Wśród kibiców panuje obecnie najlepszy humor w trakcie całego sezonu. U piłkarzy wygląda to podobnie?
Jacek Kiełb: Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni, ale będzie wśród nas panowała jeszcze większa radość, gdy zapewnimy sobie utrzymanie. Korona nie może spaść z Ekstraklasy, to jest za dobry klub, za piękne miasto, by spadało do I ligi. To nie jest miejsce Korony. Wiadomo, że gdy kibice są zadowoleni to i my także. Wygraliśmy z mistrzem Polski, jesteśmy bardzo szczęśliwi, a jeszcze ta radość mnoży się razy dwa, bo fani są zadowoleni. Widziałem radość kibiców podczas powitania w Kielcach, za co im dziękuję - było naprawdę super. Co prawda myślałem, że tak właśnie będzie z tym przywitaniem, bo wygraliśmy ten mecz, a słyszałem, że w takim wypadku kibice mieli nas powitać. Super, że dotrzymali słowa.
- Dobrze, że ta niespodziewana wygrana przyszła w tak ważnym momencie. Scementowanie drużyny i wzrost pewności siebie przed tymi trzema meczami powinny pomóc.
Jacek Kiełb: Te ostatnie spotkania były dla nas najważniejszymi meczami. Teraz w sumie przed nami... kolejne najważniejsze potyczki. Nie możemy dopuścić do tego, że Korona zagra 2 dobre mecze, potem osiądzie na laurach i w kolejnych pokaże "kiszkę". My gramy dobrze wtedy, gdy pali nam się grunt pod stopami. Oby stało się tak, że już po sobocie będziemy mieli spokój, abyśmy wygrali z Lechią, potem pojechali do Lubina i w końcu tam zwyciężyli, bo na to czekamy. Ale najpierw mamy spotkanie z Lechią, którego też nie mogę się doczekać, bo wiem, że powinno przyjść bardzo dużo kibiców i nas wspomóc po wygranej z Wisłą.
- Po takich spotkaniach jak w Krakowie aż chce się chyba jak najszybciej grać kolejne mecze? Na pewno ciężej jest powrócić na boisko np. po porażce 0-5 z Lechem.
Jacek Kiełb: Akurat po tym meczu z Lechem widać było, że kibice nie mieli do nas pretensji. Wiedzieli, że drużyna z Poznania była lepsza. Ale np. w meczu z Wisłą u siebie krakowianie przyjechali i zabrali nam 3 punkty. Teraz my pojechaliśmy do Krakowa i odebraliśmy to co nasze. Sprawiedliwości stało się zadość po tych głupio traconych bramkach.
- Wróćmy do meczu z Wisłą. Dziewiąta minuta meczu, zdobywasz bramkę i co wtedy czujesz? Jak to jest strzelić gola największemu rywalowi na jego terenie?
Jacek Kiełb: Cieszyłem się po tym, jak pokazałem herb kibicom. Wyszło tak, że zrobiłem to do kamery, ale to było dla fanów Korony. Oczywiście od początku meczu była jazda z Kielcami, a ja na to nie pozwolę, stąd też taka radość z mojej strony po golu. Wtedy tych kibiców Wisły troszeczkę się uspokoiło. Dobrze, że dowieźliśmy to zwycięstwo do końca, bo zwykle każdy po strzelonym golu w Krakowie zamyka się i dostaje bramki. A my wygraliśmy mecz i zagraliśmy na zero z tyłu - to coś wielkiego.
- A nie obawiałeś się, że po strzelonym golu i pokazaniu herbu Korony, ta agresja kibiców Wisły względem Ciebie i drużyny będzie jeszcze większa?
Jacek Kiełb: Ja wiedziałem, że tak będzie i właśnie o to mi chodziło. Niech krzyczą sobie coś tam na Koronę, ale na tablicy wynik się zgadzał i to było najważniejsze.
- Ta sytuacja mogła przypominać trochę zachowanie Grzegorza Piechny, który niegdyś uciszał już kibiców Wisły na ich stadionie.
Jacek Kiełb: On był akurat niesamowity, wszyscy go kochali w Kielcach. Miałem okazję z nim trenować przez pół roku i widziałem jak w meczu z Lechem biegł przez całe boisko, by uciszyć kibiców z Poznania oraz w Krakowie, gdzie strzelił dwie bramki i zrobił to samo. W Kielcach był kochany, a w innych klubach nielubiany.
- Mówi się, że w Koronie jest problem z napastnikami i nie ma kto strzelać goli. Ostatnio wystąpiłeś w ataku i zdobyłeś bramkę. Może to Ty powinieneś być tym najbardziej wysuniętym napastnikiem?
Jacek Kiełb: Nie, spokojnie, zobaczymy jak trener będzie mnie wystawiać. Najważniejsze, abym grał i wychodził w pierwszym składzie. Z Wisłą piłka akurat spadła mi pod nogę, którą dobrze przystawiłem, bo równie dobrze mogłem wybić tę futbolówkę wysoko, na czwarte piętro. Na napastniku ciąży ogromna presja. Jest on rozliczany z bramek, a nie z tego jak gra. Mnie dobrze do meczu z Wisłą przygotował Krzysiek Gajtkowski. Nie jest zwracana uwaga na to, jak on pracuje na boisku. Kibice mają mu za złe to co było kiedyś, przeżywają, pamiętają to. W sumie fani tacy są, można zrobić coś 10 razy dobrze, a coś raz źle i to zapada im w pamięć. Ja bardzo dobrze ich rozumiem, ale prośba do nich, aby oni też coś zrozumieli, bo Krzysiek super pracuje na boisku, zmienił się nie do poznania i gol z Wisłą rozpoczął się przecież od niego.
- Ostatnio nastąpiła w Was wyjazdowa odmiana. Wygraliście dwa mecze z rzędu na terenie rywala, a wcześniej mieliście z tym ogromny problem, skąd taki postęp?
Jacek Kiełb: Po pierwsze – Korona była blisko spadku. Przestraszyliśmy się, że naprawdę możemy spaść. Po drugie – z Arką wiadomo, że musieliśmy wygrać, bo był to mecz o wszystko. Z Wisłą każdy myślał, że Korona zagra systemem 4-5-1 albo 1-5-5 i będzie się bronić, grając bez napastników. My wyszliśmy z dwoma atakującymi, odcięliśmy stoperów, bokami też sobie wiślacy nie pograli. Wyszliśmy na nich wysoko i tym byli zaskoczeni. Mi w tym meczu bardzo pomógł Gajtek, bo ustawiał mnie na boisku, gdyż byłem trochę zagubiony.
- Co do Gajtkowskiego i ogólnie całej postawy drużyny na boisku, to akurat po tym meczu nikt z kibiców nie powinien mieć raczej pretensji. Drużyna walczyła jak nigdy, każdy pamięta sytuację, w której Gajtkowski próbował odebrać piłkę… swoim ciałem.
Jacek Kiełb: To było widać. Dziś trener jeszcze sobie z tego żartował razem z Gajtkiem. Widać, że Krzysiek chce zmienić nastawienie kibiców wobec niego i mam nadzieję, że oni w końcu go zrozumieją. Życzę mu bramki, aby to on właśnie strzelił zwycięskiego gola na 1-0 z Lechią. Podbudowałby się psychicznie, jeszcze jeśli kibice by mu pomogli okrzykami w stylu „Dawaj Gajtek!”. Czasem słychać negatywne uwagi i to na pewno nie jest dla niego korzystne. Może ktoś widzieć, że się tym nie przejmuje, ale to jednak w człowieku zawsze siedzi.
Kiełb, podobnie jak reszta drużyny, nie odpuszczał w piątek wiślakom
- Trener Smuda oglądał ostatni mecz, podobno rozmawiał z Tobą po spotkaniu?
Jacek Kiełb: Tak, rozmawiał. Powiedział mi, że jeżeli chcę grać w reprezentacji to muszę jeszcze sporo poprawić. Oczywiście powiedział mi co, ale najważniejsze, że porozmawiał ze mną, co jest dla mnie bardzo ważne. A ja mam jeszcze troszeczkę czasu na EURO, zrobię wszystko, żeby tam grać. Mam jeszcze dużo do poprawienia. To, że zagrałem jeden mecz lepiej nie znaczy, że jestem jakąś gwiazdą.
- Co konkretnie selekcjoner kazał Ci poprawić w obecnej grze?
Jacek Kiełb: Muszę trzymać głowę w górze, mam też poprawić przyjęcie, aby mieć po nim piłkę od razu do gry. Takie podstawowe, indywidualne rzeczy, ale jeżeli to poprawię, mam nadzieję, że dostanę w końcu to powołanie. Jeśli jednak takie nie przyjdzie to też będę to przyjmował ze spokojem i będę dalej walczył. Najważniejsze, aby dostać powołanie na EURO. Pamiętamy sytuację z Frankowskim, który świetnie grał w eliminacjach i nie pojechał na mistrzostwa.
- Jak wyglądał powrót z Krakowa do Kielc? Były wspólne śpiewy w autokarze itp.?
Jacek Kiełb: Nie, nie było czegoś takiego, przeżyliśmy to bardzo spokojnie. Trasa była krótka, szybko wróciliśmy, wymieniliśmy między sobą tylko kilka zdań i każdy praktycznie całą drogę przesiedział przy telefonie. Dopiero w Kielcach przywitali nas kibice z racami, na Waszej stronie też oglądałem to przywitanie i wyszło to naprawdę wspaniale. Radość nie może jednak trwać tak długo, nie powinniśmy tyle żyć tym meczem. Na pewno w naszej pamięci zostanie to, że wygraliśmy na Wiśle, ale teraz mamy mecz w sobotę, który też trzeba wygrać.
- Dla Ciebie przywitanie w Kielcach nie było niespodzianką, a dla innych piłkarzy?
Jacek Kiełb: Inni piłkarze chyba o tym nie wiedzieli, bo nie mówiłem im o tym. Przed samym dotarciem pod stadion zobaczyliśmy już jednak kibiców i każdy od razu stanął przy szybie, żeby zobaczyć co się będzie działo. Odpaliliście race, jakoś to wyglądało, a my w pierwszej chwili nie wiedzieliśmy jak się zachować. Czy wyjść do Was czy siedzieć w autokarze, bo pierwszy raz w życiu mieliśmy taką sytuację.
- Relacje na linii piłkarze-kibice wróciły chyba na dobre tory, bo pamiętamy, że po meczu z GKS-em Bełchatów nie wyglądało to za ciekawie?
Jacek Kiełb: I prawidłowo. Kibice też powinni wywierać na nas presję, my ich rozumiemy. Oni też chcą się utrzymać, nie mają zamiaru jeździć po I ligach, tylko po Ekstraklasie i grać z najlepszymi drużynami. Kibice też muszą coś zrobić, aby wyzwolić w nas jeszcze większą wolę walki. Po GKS-ie krzyknęli nam kilka słów i to podziałało na szczęście (śmiech).
- Kibice na pewno cieszą się z Twojej zwyżkującej formy, ale z drugiej strony wiemy, że jak tak dalej pójdzie, to w następnym sezonie możemy Cię już nie zobaczyć w Koronie…
Jacek Kiełb: Ojejku… Naprawdę bardzo ciężko mi coś teraz powiedzieć na ten temat. Widzicie, wcześniej była taka sytuacja, że każdy trąbił o moim przejściu do Legii, Jagiellonii czy Widzewa i jakoś nie przeszedłem do tych klubów. Teraz wszyscy mówią o Lechu. Dopóki nie otrzymam konkretnej oferty, że mam przejść, jechać czy podpisać jakąś umowę to o tym nie myślę. Spokojnie, nie wiem co będzie ze mną dalej, ja mam jeszcze bardzo długi kontrakt w Koronie, bo chciałbym tu grać jak najdłużej, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Ja chcę grać jak najlepiej dla Korony.
- Czyli ta oferta z Lecha jeszcze nie przyszła?
Jacek Kiełb: O to należałoby się raczej spytać prezesów. Oni powiedzą czy oferta przyszła czy nie.
- Wspominaliśmy o zainteresowaniu Lecha, golu z Wisłą, ostatnio trafiłeś do jedenastki kolejki. Nie obawiasz się tego szumu medialnego wokół Ciebie, takiej małej „Kiełbomanii”?
Jacek Kiełb: Bardzo tego nie lubię. Wcześniej było o mnie głośno właśnie w związku z Legią, Jagiellonią i po tym wszystkim przygasłem. Nie lubię, gdy się o mnie za dużo mówi, zwłaszcza gdy są to nieprawdziwe rzeczy. Ostatnio rozśmieszyła mnie kwota 1 mln euro za mój transfer. Co gorsze, jeszcze ludzie żyją tym, że ja jestem tyle wart. W życiu bym nie powiedział, że tyle kosztuję, absolutnie. Milion euro – bez przesady, to po prostu śmiech na sali.
- Właśnie po meczu z Wisłą uspokajałeś nawet kamerzystów, aby Cię tak długo nie filmowali.
Jacek Kiełb: Dokładnie. Piłka mi zeszła z nogi, strzeliłem bramkę, ale bez przesady, robią ze mnie nie wiadomo kogo i wysyłają do kadry. Dziennikarze mogą ze mną przeprowadzić wywiad albo wystawić w jedenastce kolejki, ale powołanie będę dostawał od selekcjonera, a w Koronie o tym czy zagram decyduje trener Sasal. Dlatego też niech media mnie nie pompują tak bardzo. Wiadomo, jeden taki wywiad dla Waszej strony, dla kibiców, przeprowadzić mogę, ale z innymi kanałami, gazetami - bez przesady. Jest tego teraz naprawdę bardzo dużo, bez przerwy ktoś do mnie dzwoni, że jestem tu i tu, a ja nawet o tym nie chcę wiedzieć. Lepiej się czułem, gdy to wszystko przycichło, kibice pytali się nawet co się ze mną dzieje, a po kontuzji już wróciłem do siebie.
- Tak więc przed nami już tylko 3 mecze, wystarczą 3 punkty do utrzymania, więc kiedy, jeśli nie zwyciężyć z Lechią u siebie?
Jacek Kiełb: Dziś będziemy oglądać mecz Pucharu Polski, zobaczymy jak Lechia gra. Zwrócimy uwagę na to jak zawodnicy się ustawiają, bo to dla nich bardzo ważny mecz. Super zagrali na Lechu, z Piastem Gliwice bardzo słabo, bo oglądałem to spotkanie i dziś zobaczymy jak pokażą się w Białymstoku. Jak tam przegrają to u nas też na pewno i niech wracają potem do Gdańska (śmiech). | | |
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 37636 odwiedzający tu
|
|
Top lista |
|
To my scyzory! Strona dla kibiców ale w spiżarni plików każdy znajdzie coś dla siebie. (557 Włącz 839 Wyłącz)
Centrum pomocy stronygratis.pl Nieoficjalne centrum pomocy stronygratis.pl (469 Włącz 553 Wyłącz)
Naruto-ipl Wszystko o anime i mandze naruto (183 Włącz 488 Wyłącz)
Baza Szablonów Szablony do kreatora stron stronygratis.pl (170 Włącz 398 Wyłącz)
spam51 Strona o wszystkim, forum o spamie, loża spamerów (159 Włącz 509 Wyłącz)
4story-pl Strona poświęcona grze 4story ZAPRASZAM (49 Włącz 741 Wyłącz)
nk2 Ciemna strona nk - Portal społecznościowy (13 Włącz 489 Wyłącz)
Darmowa Wyszukiwarka mp 3,free mp3,Muzyka na Twoją stronę Darmowe mp3,Hity,Hip Hop,Biesiadne,Trans,Muzyka na Topie,energy,mix (2 Włącz 786 Wyłącz)
MASTER1X2.PL.TL darmowe typy bukmacherskie (0 Włącz 733 Wyłącz)
MKS Korona Kielce - www.mks-korona-kielce.prv.pl - najstarsza strona internetowa o Koronie Kielce, jej początki datuje się na 12 października 2002 r (0 Włącz 1431 Wyłącz)
Nasz Windows Strona o Windowsie i Komputerze (0 Włącz 452 Wyłącz)
Bakugan Center Polski portal poświęcony japońsko-kanadyjskiemu anime Bakugan. (0 Włącz 499 Wyłącz)
Czy twój link powinien być umieszczony w tym miejscu? Zarejestruj się po prostu tutaj: => Do rejestracji
|
|
|
|